Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyprawa rowerowa pniewian zakończona sukcesem!

Paulina Śliwa
Paulina Śliwa
Zmęczeni, ale szczęśliwi już w upragnionych w Pniewach. Wyprawa rowerowa pniewian zakończona sukcesem.
Zmęczeni, ale szczęśliwi już w upragnionych w Pniewach. Wyprawa rowerowa pniewian zakończona sukcesem. Archiwum Ignacy Zgrajek
Ta wyprawa rowerowa przeszła już do historii. W jej trakcie pniewianie pokonali 2027 km w 14 dni. 2 dni przeznaczyli na odpoczynek. W planach są już kolejne wyjazdy. Teraz trzeba na chwilę pozbyć się nałogu. Nałogu jazdy na rowerze.

Zalążek wyprawy rowerowej narodził się, gdy Ignacy kilka lat temu spotkał pewnego staruszka na rowerze. Przez chwilę jechał z nim i opowiedział mu o swojej przygodzie związanej z rowerem. W młodości wraz z przyjaciółmi udał się na Mazury. Bardzo dobrze wspominał te chwile. Od tego czasu rozwijała się myśl o powtórzeniu wyprawy ‘starszego pana’. Z czasem odległości, które Ignacy wspólnie z Markiem pokonywał, były coraz większe – wyjazd do Pszczewa – pierwsze 100 km w jeden dzień itd.
W zeszłym roku pokazano chłopakom, że taka wyprawa rowerowa jest realna także w dzisiejszych czasach. Koledzy z klubu TWR udali się na drugą dalszą wyprawę (pierwsza na Hel) trasą przecinającą Polskę po najdłuższej przekątnej. Wyprawili się do Świnoujścia, z którego rowerem pojechali w Bieszczady – trasą BB Tour.

Tymczasem pniewianie sami złożyli rowery i udali się w mniej wymagającą trasę: Pniewy – Dźwirzyno. Było to swego rodzaju sprawdzenie sił i możliwości. Udało się. Po powrocie planowali kolejną trasę której były 3 możliwości: na Mazury, przejechać wybrzeże oraz w góry. Postępując zgodnie z afrykańskim przysłowiem: „Samemu idzie się szybciej, ale we dwójkę dociera się dalej...” zdecydowali, że zrealizują dwie, które można połączyć ze sobą: przez wybrzeże na Mazury. Celem wyprawy było pokazanie innym, że granice istnieją tylko w psychice człowieka. Dają przykład aktywnego wypoczynku oraz zachęcają innych do tego rodzaju aktywności. Nieodzownym celem rowerowej wędrówki było też zwiedzenie Polski i nie kierowanie się zdaniem innych, lecz wyrabianie własnego...

Ignacy Zgrajek, Marek Kurek oraz Radek Patela – to właśnie o nich mowa. Trzej pniewianie 2 sierpnia br. zakończyli 16– dniową wyprawę pn. „Wybrzeże - Mazury”. Dojechali nad morze, przejechali wybrzeże Bałtyku, Mazury, oraz północno – wschodnie krańce Polski i wrócili do domów. Pokonali ponad 2 tys. km. Na dwóch kółkach.

Wyprawa rowerowa rozpoczęła się w czwartek, 18 lipca. – Chociaż wschód słońca dopiero o 5.00. my już od 3.00 jesteśmy na nogach, rowery załadowane niczym wielbłądy, wszystko sprawdzone... i tak czegoś zapomnieliśmy – tego się nie uniknie! Na dworze ciemno - zaczyna się robić szaro. A my ruszamy. Z pniewskiego rynku. Kierujemy się na Międzychód. Wiatr nie powinien wiać mocno bynajmniej od samego początku. Zobaczmy co przyniesie nam trasa i kolejne kilometry. Przed nami długa droga - dzisiaj nieco nierozsądnie - planujemy pokonać najwięcej kilometrów. – tak pisali do nas pniewiacy na samym początku.

Piątek, 19 lipca, był niemniej ambitny. Rowerzyści po 11 godzinach jazdy na rowerze i przejechaniu 250 km znaleźli się w Wolinie. Noc spędzili w namiocie, a kolano Ignacego zaczęło „nawalać”, jednak humory ich nie opuszczały. W sobotę w planach mieli Świnoujście. Udało się te plany zrealizować. – Właśnie przeprawiliśmy się przez Świnę i jedziemy do centrum trochę pozwiedzać. Jesteśmy w Pobierowie i tu nocujemy u dobrej znajomej dzięki jej rodzince, która załatwiła kawałek podłogi dla naszego namiotu. – pisali z trasy. W trakcie wyprawy cieszyły ich najdrobniejsze gesty od ludzi dobrej woli. Kolacja, naładowanie telefonu, nocleg – były nie do ocenienia. Ludzie, którzy ich pytali, dokąd zmierzali, byli pod wrażeniem zapału i ambicji. Bardzo ich to cieszyło i dodawało sił. Nad morzem gościnę znaleźli u koleżanki - Joanny i jej rodziny. W Pobierowie zasypiali już przy szumie fal...

Sobota, 20 lipca, według chłopaków owocna w kilometry nie była (przejechali bowiem „tylko” 100 km). W trakcie jazdy mieli jednak okazję zobaczyć wiele ciekawych miejsc. Nie trzymali się dróg głównych tylko zbaczali, podążając szlakami rowerowymi. – Widoki wspaniale! Warte przejechania i zobaczenia właśnie z perspektywy rowerzysty – relacjonowali. Noc spędzili tym razem w Mielnie. Niedzielę, 21 lipca, spędzili także nad morzem – spali w okolicach Ustki.
Podczas jazdy pniewiaków dopadały chwile ogromnego zmęczenia i wyczerpania. Mieli jednak na nie sposoby: – Przejechaliśmy 20 km przez bagna, pustynie, kocie łby, płyty polne, drogi, rzeczki... ciężko ogólnie... W skrajnej chwili wymyśliliśmy nieśmieszny dowcip, który bawił nas do łez... – pisał Ignacy.

Po przejechaniu przez Słowiński Park Narodowy byli w Łebie i... strasznie zmęczeni pojechali dalej. Dłuższą przerwę zrobili dopiero we Władysławowie, w którym po pierwszej w nocy zrobili ognisko, zjedli kiełbaski i przekoczowali do świtu. 23 dnia lipca byli już na Helu i jechali w kierunku najdalej wysuniętego i dostępnego punktu na półwyspie. Koło 9.00 przypłynęli promem do Trójmiasta i udali się na zasłużony wypoczynek. Noc spędzili na plaży przy ognisku. Według relacji – było świetnie!

Ósmego dnia wyprawy rowerowej wyjechali rankiem od kolegi Adriana, który pomógł im ustalić dokładnie trasę, którą musieli pokonać, aby dotrzeć do Elbląga. Wyjazd z Gdańska okazał się nieco kłopotliwy ze względu na brak planu miasta oraz liczne kawałki ścieżek rowerowych, na które powinni zjeżdżać. Po dłuższym czasie udało się im wyjechać z tego miasta. Dość sprawnie przedostali się przez Nowy Dwór Gdański do Elbląga. Miejscowość ta nie przypadło im do gustu, więc szybko z niej wyjechali. Udali się w stronę rosyjskiej granicy przez Frombork, gdzie spoglądali na (brudny) Zalew Wiślany. Mieli tam także problem ze sprzętem, który prowizorycznie rozwiązali. Nocowali w Braniewie, 6 km od granicy polsko–rosyjskiej. Kolejnego dnia udali się na granicę, zrobili zdjęcia i tym samym zakończyli etap, który prowadził przez Wybrzeże.
Kierunek został obrany na Giżycko i dalej Litwę. Dotarli przez Pieniężno, Górowo Iławeckie, Bartoszyce i Kętrzyn do małej miejscowości Sterławki Wielkie. Tamtejszy proboszcz bardzo serdecznie ich ugościł. Następnego dnia pierwszy postój mieli w Giżycku na szlaku św. Brunona, a później na plaży. Dalej udali się przez Olecko, Suwałki do miejscowości Sejny, nieopodal granicy polsko-litewskiej. – Mieliśmy tam mały problem z poszukaniem noclegu. Jednak miły Pan wskazał nam drogę do przesympatycznej pani Halinki, która bardzo chętnie i otwarcie nas ugościła. Tego dnia wieczór spędziliśmy przy ognisku z tamtejszymi mieszkańcami, którzy opowiedzieli nam o tym regionie. W niedzielę od rana udaliśmy się na mszę w bazylice w tejże miejscowości. Po mszy udaliśmy się w stronę Litwy. – informują.
Przekroczyli granicę i dotarli do pierwszej większej miejscowości: Łoździeje (po litewsku LAZDIJAI). Kolejny etap został zaliczony. Teraz kierowali się do Augustowa, w którym nocowali. W poniedziałek dotarli do Mikołajek (po przebyciu ciekawej drogi). Tam plażowali cały kolejny dzień. Po południu udali się nad jezioro Śniardwy.

Czternastego dnia wyprawy rowerowej – ostatniego całego na Mazurach – kierowali się już w stronę Wielkopolski. Jechali przez: Mrągowo, Olsztyn do Ostródy w której nocowali na dziko. Kolejnego dnia znów pokonali znaczną ilość kilometrów, bo ponad 200 (poprzedniego 180). Dotarli do Bydgoszczy przez Iławę, Grudziądz, Świecie. Tam również nocowali na dziko w nieco trudniejszych warunkach. Ostatni dzień był bardzo upalny. Szybko dotarli do Wągrowca, z którego przejechali do Obornik, Szamotuł i– upragnionych Pniew!

Pokonali 2027 km w 14 dni jazdy. 2 dni przeznaczyli na odpoczynek i relaks. W planach są już kolejne wyprawy. Co będzie kolejne? Czas pokaże. – Dziękujemy serdecznie naszemu darczyńcy (Sport System). Koszulki, które otrzymaliśmy, zdały egzamin na naszej wyprawie. Widać było zdecydowaną różnicę w komforcie jazdy. Teraz trzeba pozbyć się nałogu. Nałogu jazdy na rowerze (a przynajmniej ograniczyć nieco? W końcu mamy też inne obowiązki, niestety). – wzdychają pniewianie, którzy zabierają się do pisania opowiadania o tym, co ich spotkało. Czekamy na nie z niecierpliwością. I gratulujemy ambicji, zapału i wytrwałości!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pniewy.naszemiasto.pl Nasze Miasto